Katja

napisał(a) o Habemus Papam - mamy papieża

Nie każdy może prowadzić, niektórzy muszą być prowadzeni. To myśl przewodnia tego filmu. Kardynałowie gromadzą się i w wspólnocie mogą słuchać jednego wśród nich - papieża. Gorzej, gdy papież nie czuje się na siłach dźwigać problemów tego świata. I wcale nikt mu tego nie zazdrości. Konklawe jest jak odbijanie piłeczki.

Hipotetyczna sytuacja - kryzys papieża - to intrygujący punkt wyjścia, bo od początku zakłada wyjątkowość. Pocieszające jest, że Moretti nie uczynił, z tak nieważkiego problemu, ostrej satyry na temat życia w Watykanie. Jednocześnie udało mu się nie popaść w przesadę traktowania społeczności kardynałów dobrodusznie. Za obiektywem pokazuje ich jako nieco samotnych i zwichrowanych staruszków, jednak o odpowiedniej godności urzędu, a będąc w roli uwięzionego wśród nich, nieskutecznego psychologa papieża, stara się ich trochę zrozumieć, podyskutować o niereligijnych aspektach życia, a w końcu uspołecznić. Jednak tylko papież pozwala sobie na poznanie prawdziwych ludzi.